Generalnie niezła jestem w pamiętaniu dat i faktów. Wiadomo, humanistka ze “starą maturą” z historii. Ale jakoś tak się dziwnie składa, że o urodzinach bloga zapominam co roku. Serio. A jednak w jakiś sposób powinno to być dla mnie ważne. Lubię przeglądać zdjęcia, które robiłam na samym początku blogowania. Straszne są. Może powinnam je wymienić, ale w fajny sposób pokazują mi, jak wiele się nauczyłam (choć tak dużo jeszcze przede mną).
Pamiętam jak robiłam zdjęcie tej sałatki z kuskusem. Drugi miesiąc prowadzenia bloga. Parapet na balkonie, czarny talerz, łycha sałatki na nim. Zrobiłam zdjęcie i pomyślałam: “no nie jest źle”. Serio. Byłam całkiem zadowolona. Ale to jeszcze nic. Kiedy chcę się naprawdę z siebie pośmiać (co bardzo lubię) otwieram ten przepis na pasztet z selera (mój ulubiony!). I jak widzę tę misternie ułożoną wieżyczkę z pasztetu, finezyjnie skropioną keczupem i jak przypomnę sobie, jak bardzo zadowolona byłam ze zdjęcia, myśląc, że jestem blisko mistrzostwa stylizacji dań… echhh… śmieszno i straszno trochę.
Natomiast jednym z moich pierwszych przepisów był chłodnik ogórkowo-arbuzowy. Swoją drogą bardzo smaczny. Zdjęcie natomiast, jak poprzednie, pozostawiało wiele do życzenia. Dziś za to zapraszam Wam na lemoniadę arbuzową. Pyszny, orzeźwiający smak, tylko zdjęcia delikatnie lepsze. Taka to arbuzowa klamra po czterech latach blogowania.
Lemoniada z arbuza – składniki:
Lemoniada z arbuza – przygotowanie:
Bardzo fajny przepis i fajnie wygląda ;))
Polecam spróbować 🙂
A ja sobie ją dzisiaj zrobię:)
To moja ulubiona lemoniada, robię ją często i orzeźwia jak żadna inna 🙂
Ja podobnie 🙂
Zainspirowałaś mnie. Świetne zestawienie i smakuje na pewno fantastycznie. Już wiem, co w weekend zagości w dzbanku na stole. 🙂
Ja na wszelki wypadek robię zawsze kilka dzbanków 😉