Trochę zmogła mnie choroba, po trosze pochłonęły mnie różne obowiązki. Dlatego też, dużo później (duuuuuużo) niż powinnam, dodaję post o fantastycznych warsztatach, w których brałam udział. Były tak niesamowite, że zasługiwały na transmisję online. Niestety nie udało się i piszę o nich z (aż) dwutygodniowym opóźnieniem. Cóż to za warsztaty? Otóż dzięki mojemu przyjacielowi – Magduni G., wzięłam udział w “Krótkim kursie kuchni francuskiej”, prowadzonym przez Łukasza Zdrojkowskiego. A wszystko odbyło się w Studiu Kulinarnym “Atuty”. Dotychczas brałam udział w różnych warsztatach kulinarnych, ale niewiele z nich zasługiwało na wspominanie na moim blogu. Co wpłynęło na to, że warsztaty w Atutach były tak wyjątkowe? Po pierwsze merytoryka – po zakończeniu wiedziałam, że nauczyłam się kilku bardzo istotnych rzeczy, trików, które z pewnością wykorzystam w kuchni. Po drugie organizatorom należą się oklaski za tak sprawną, skrupulatną organizację i przyjęcie, dzięki której jako uczestnik czułam się, jak bardzo mile widziany gość, w przytulnym domu przemiłych gospodarzy. Po trzecie atmosfera stworzona dzięki innym uczestnikom, jak ja – miłośnikom dobrego jedzenia, żądnym wiedzy na temat gotowania. A zatem – jeśli szukacie w Białymstoku kursów kulinarnych – szczerze polecam Atuty. A oto krótka fotorelacja.
Nasz chef – Łukasz Zdrojkowski |
Rzut oka na połowę menu… |
Tosty z figami w przygotowaniu. |
Nasz kulinarny kolektyw. |
Gotowe tosty z figami i kozim serem w całej okazałości. |
Omomomomomom….. |
Polędwiczka z dorsza – jeszcze surowa. |
Krótki wstęp do gotowania metodą sous vide… |
Na uwagę zasługuje moje skupienie, koncentrujące się w okolicach brody… |
Fonduee z pora z białym winem… |
Panierka do dorsza… |
Zwariowałam na ich punkcie – chipsy bazyliowe. |
Będzie stek… mój pierwszy w życiu i od razu krwisty. |
Kolejny plus Atutów – niespodziewanie, po 11-stu latach można spotkać koleżankę z liceum. |
Cóż za skupienie… |
Rostbeff w panierce orzechowej z ziemniaczano-selerowym puree. |
Przygotowanie ptysi in progress… |
I na to całe dobro jeszcze sos karmelowy! |
Jak dla mnie hit wieczoru – ptysie z pistacjami i sosem karmelowym………. |
Żegnajcie Atuty…do zobaczenia niebawem… |
A ja się cieszyłam jak dziecko z Twojego towarzystwa Zielony Koperku. Bez Ciebie nie miałabym odwagi się tam pojawić. A teraz czuję się zdecydowanie bardziej zaprawiona w bojach. Było pysznie.
takie warsztaty to fantastyczne doświadczenie. Dla mnie hitem chyba byłby stek lub ryba. Ale ptysie też wyglądają nieziemsko….. 🙂