O tym serze słyszałam już dawno temu, ale okazja, a raczej potrzeba jego zrobienia pojawiła się u mnie dopiero teraz. Tak naprawdę ser peneer nie różni się wiele od sera, który robiła moja babcia ze zsiadłego mleka. W smaku jest nieco delikatniejszy i robi się go z mleka świeżego, a wykonanie jest naprawdę proste. Można z nim robić prawie wszystko, wykorzystać jako dodatek do sałatek, choć już na pizzę niekoniecznie się nadaje.
Indyjski ser paneer – składniki:
– 2 litry świeżego, niepasteryzowanego mleka, najlepiej prosto od krowy, a jeszcze lepiej od świętej krowy
– 5 łyżek soku z cytryny
Indyjski ser paneer – przygotowanie:
Mleko wlewamy do garnka i gotujemy na niewielkim ogniu. Gdy zaczyna bulgotać zestawiamy z ognia i powoli dodajemy sok z cytryny. Ciągle mieszamy, po czym garnek znowu stawiamy, tym razem na dużym ogniu. Stale mieszając, czasem potrząsając garnkiem, gotujemy mleko ok. 20 minut. Powinna wydzielić się serwatka.
Garnek zestawiamy z ognia i czekamy aż trochę przestygnie. Na durszlaku rozkładamy płócienną szmatkę (ja wykorzystałam starą firankę, która złożyłam podwójnie) i wylewamy na nią zawartość garnka. Przepłukujemy zimną wodą, zbieramy boki tkaniny i wyciskamy płyn, aby odcedzić serewatkę. Czynność powtarzamy, przy czym wyciskanie powinno być w miarę delikatne. Zebrane końce tkaniny związujemy i wieszamy ją np. na kranie nad zlewem, aby woda mogła swobodnie ściekać, a ser mógł nabrać odpowiedniej konsystencji.
Taki twaróg gotowy jest po ok 8 godzinach.
Możemy go wzbogacać dodając dowolne dodatki, ulubione zioła, czosnek etc.