Pamiętam jak kiedyś chleb piekły moja babcia i ciocia. To był cały rytuał, który kończył się narysowaniem na każdym bochenku znaku krzyża. To takie “podziękowanie Bogu, za udane plony, że dał ziarna, z których ten chleb można było upiec.” Zresztą kiedyś chleb w ogóle był świętością, nie można go było kroić nożem, tylko łamać, gdy kromka spadła na ziemię, podnosząc trzeba ją było pocałować.
Może dlatego, że z dzieciństwa zostało mi takie wyobrażenie o chlebie, do niedawna myślałam, że nie da się go zrobić tak po prostu w domu. Zwłaszcza bez chlebowego pieca. A tu proszę bardzo, udało mi się upiec mój pierwszy bochenek w mojej najzwyklejszej kuchence. Jupi! 🙂
Póki co, zrobiłam razowy chleb na zakwasie, ale z czasem będę się starała piec też inne.
Składniki:
Zakwas
– 2 garście mąki żytniej
– 150 ml cieplej wody
Chleb
– 80 dag. mąki pszennej razowej
– 40 dag. mąki żytniej razowej
– 500 ml wody
– 2 1/2 dag. świeżych drożdży
– 150 ml mleka
– 2 łyżeczki soli
– łyżeczka cukru
– 2 łyżki oliwy i garść mąki do wysypania formy
– dodałam również 3 garści suszonej żurawiny
Przygotowanie:
Z podanych składników przygotowujemy zakwas i odstawiamy na dwa dni w ciepłe miejsce.
Drożdże kruszymy i zalewamy ciepłym mlekiem, dodajemy cukier i jedną łyżkę mąki pszennej. Odstawiamy na 20 minut do wyrośnięcia. Mąki, sól i żurawinę mieszamy drewnianą łyżką, dodajemy zakwas i wyrośnięte drożdże. Wszystko mieszamy i dodajemy wodę. Wyrabiamy rękoma około 15 minut. Przykrywamy płócienną ściereczką i odstawiamy na 2 godziny w ciepłe miejsce.
Ciasto przekładamy do wysmarowanej olejem i wysypanej mąką formy i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia (50 minut).
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni i pieczemy 10 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy jeszcze 40 minut.
Smacznego!
Przepis pochodzi z książki “Chleb” Barbary Jakimowicz – Klein