Parzaki to rarytas z mojego dzieciństwa. Wspomnienie wakacji spędzanych u babci. Jakiś czas temu, nie wiem co mnie opętało, kupiłam je w supermarkecie, zapakowane w plastikową torbę – smakowały jak glina, do tego miały w sobie mnóstwo różnych E, polepszaczy, aromatów identycznych z naturalnymi… Także ostatnio postanowiłam je zrobić sama. Trochę się bałam. Wiecie jak to jest. Czasem wspomnienia z dzieciństwa nie mają żadnego odniesienia do teraźniejszości – rzeczy które kiedyś wydawały się wielkie, okazują się być nieduże, kiedyś przerażające filmy są teraz zabawne. A gdyby parzaki okazały się jakimś niewypałem? Chyba bym padła na miejscu. Na szczęście trupem nie zostałam, bo parzaki z cukrem i śmietaną okazały się smakować tak dobrze, jak 20 lat temu.
Parzaki (parowańce, pampuchy), jak ich nie kochać?
Acha. Niektórzy parzaki nazywają pampuchami, ale to ta sama rzecz. Często są też jedzone jako dodatek do dań głównych, np. gluaszu, lub z nadzieniem owocowym. Ja je jem, jak mnie babcia nauczyła, właśnie ze śmietaną i z cukrem.
– 450 g. mąki
– 30 g. drożdży
– łyżeczka soli
– łyżka cukru
– żółtko (w pokojowej temperaturze)
– ok. 220 ml. mleka (lekko podgrzanego)
– śmietana i cukier
Mąkę przesiewamy (podobno do rzeczy z drożdżami mąka zawsze powinna być przesiana) i dodajemy jedno żółtko i sól. Do ciepłego mleka dodajemy pokruszone drożdże, cukier i dokładnie mieszamy. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Kiedy zaczyn drożdżowy jest gotowy, dodajemy go do mąki i zagniatamy ciasto. Na tyle, aby pod wpływem ugniatania zrobiło się ciepłe. Ciasto powinno być sprężyste i gładkie. Przykrywamy je płócienną ściereczką i odstawiamy je do wyrośnięcia.
Gdy ciasto podwoi swoją objętość, formujemy kulki i ponownie odstawiamy na ok. 15 minut, aby wyrosły.
Parzaki gotujemy na parze ok. 10 minut. Podajemy z cukrem i śmietaną.
Smacznego!
Bardzo słaby przepis kluchy a nie pampuchy, dodam że z innego przepisu wychodzi super, a tu szkoda riboty
Bardzo słaby przepis kluchy a nie pampuchy, dodam że z innego przepisu wychodzi super, a tu szkoda riboty