Czesi nie mają krówek i śledzi. Tak mówi Kasia – moja kuleżanka. Ale Polacy nie mają utopenców. Kto ponosi większą stratę, trudno ocenić. Na szczęście Kasiowy mąż – Andrzej, ma w Czechach rodzinę. A owa rodzina, pod postacią Andrzejowej cioci, przekazała mu przepis na utopence, który to od niego pozyskałam i niezwłocznie wprowadziłam w życie. A raczej wprowadziłam go do słoika, w którym utopence się marynuje. Przez dwa tygodnie czekałam, czekałam, czekałam, aż będą gotowe, a w tzw. “międzyczasie “, zepsuł mi się aparat, więc fotki musiałam pstryknąć telefonem komórkowym… A tak swoją drogą, czy ktoś z Was słyszał, czytał o “spisku żarówkowym”? Jeśli kiedykolwiek wątpiłam w jego istnienie, to uwierzyłam w prawdziwość właśnie po awarii aparatu. Kto jest zainteresowany, odsyłam do wujka GOOGLE’a. Ale, ale, ja tu miałam prawić o serdelkach…o utopencach znaczy, a nie biadolić nad rozlanym mlekiem, czyt. nad zepsutą migawką…
PS. A tak swoją drogą, to przegapiłam drugie urodziny mojego bloga (19 czerwca). Ostatnio bardzo dużo rzeczy dzieje się wokół mnie i tak wyszło, że przypomniałam sobie o nich dopiero, gdy sprawdzałam słowa kluczowe, poprzez które ludzie trafiają do mnie z wyszukiwarek. Jedno z nich miało w sobie zawarty zwrot “pierwsze urodziny”…. coś mnie tknęło, sprawdziłam w kalendarzu i faktycznie…. ale cóż począć, blog musi mi wybaczyć te fatalne niedopatrzenie. Co było najfajniejsze w ciągu tego roku, który minął od pierwszych, blogowych urodzin? Bez wątpienia poznanie i założenie Kulinarek, z którymi mogę porozmawiać nie tylko na temat jedzenia, ale również na wiele tematów z życia pozablogowego. No i kroi nam się kolejna akcja…ale o tym na razie cicho sza… Wróćmy do utopenców…
Utopence – składniki:
– spekaćka (serdelki) 10 sztuk
– 10 sztuk średnich cebul
– 0,5 litra octu
– pieprz czarny ziarnisty (10-20 ziaren) i mielony
– ziele angielskie (5-8 ziaren)
– liście laurowe (3-4 szt.)
– 1 czerwona papryka
– kilka czerwonych papryczek chili
Utopence – przygotowanie:
Zaczynamy od przygotowania zalewy: rozcieńczamy ocet w stosunku 1:3 (0,5ltr octu i 1,5ltr wody), dodajemy przyprawy. Stawiamy na gazie i doprowadzamy do wrzenia, po czym gotujemy jeszcze ok. 5 min., a następnie schładzamy do temperatury pokojowej.
Cebule kroimy w półplastry.
Spekaćki (serdelki) obieramy z osłonek, nacinamy nożem wzdłuż i w powstałe nacięcia nasypujemy nieco mielonego pieprzu.
W wyprażonym gorącą wodą słoju układamy na przemian warstwy cebuli i spekaćek (serdelków), następnie zalewamy słój zimną zalewą octową.Tak spreparowany słój z utopencami powinien stać w chłodnym miejscu co najmniej 2 tygodnie, aby kiełbaski naprawdę dobrze się zamarynowały.
Sposób ich podania również jest bardzo prosty: podaje się je na talerzu, przy którym stoi kufel zimnego piwa…
Nie znałam takiej potrawy, super! 🙂 i przy okazji gratulacje z okazji drugich urodzin bloga!:-)
Dziękuję!
Oj było…
to musiało być pyszne:)
Nęci i kusi mnie ten przepis…coraz bardziej:)
No to chyba będziesz musiała wypróbować….