No to już jest istna dekadencja i rozpusta. Bo nie dość, że to są ziemniaki, co już same w sobie jest dobrem (ziemniaczana miłość na zawsze w mym sercu), to jeszcze są to kiszone ziemniaki hasselback. Już pisałam o tym, z jakim zdziwieniem spotykam się kiedy mówię, że kimchi robię np. z buraków. Ale to betka w porównaniu do wielkich oczu, jakie robią ludzie słysząc, że…
Tak, ukisiłam i niczego nie żałuję. W trakcie kiszenia ziemniaków zmienia się nie tylko ich smak, ale i struktura. Robią się bardziej… hmmm… zbite. Przez co nawet po długim pieczeniu mogą robić wrażenie niedopieczonych. Ale spokojnie, są dopieczone. I zrobią dobrze każdemu, kto lubi kwaśno i słono. Jeśli lubisz tylko trochę, to kiś ziemniaki maksymalnie 7-10 dni. Ja swoje kisiłam 2 miesiące. Następnym razem kisić będę 3 i też pokocham jak swoje. A potem je upiekę. Bo pieczone ziemniaki hasselback to złoto jest. Upiekę, zjem i będę poklepywać się po brzuszku.
JAK UKISIĆ ZIEMNIAKI?
Jestem jak Michelle z “‘Allo ‘Allo!”. Nie lubię się powtarzać. O tym jak ukisić ziemniaki napisałam TUTAJ. W tym wpisie macie wszystkie informacje, a na zdjęciu, w słoiku widać nawet ziemniaki, z których upiekłam dokładnie te hasselbacki. Tutaj podobnie powinniście wybrać odmianę przeznaczoną do pieczenia (np. Irga, Irys lub Gala). Jak już je ukisicie to lecimy dalej.
Kiszone ziemniaki hasselback
Składniki:
Kilogram kiszonych ziemniaków
Suszony rozmaryn
Kilka gałązek natki pietruszki
Olej rzepakowy
Przygotowanie:
- Ziemniaki odsączamy z zalewy na sitku. Możemy je też osuszyć czystą ścierką.
- Piekarnik nastawiamy na 250 stopni z grzaniem góra-dół
- Ziemniaki ostrożnie nacinamy bardzo wąskim nożem.
- Wkładamy je do miski i obtaczamy w 5-6 łyżkach oleju rzepakowego
- Następnie wykładamy je do naczynia żaroodpornego lub garnka rzymskiego. Posypujemy pieprzem i rozmarynem. Naczynie przykrywamy
- Ziemniaki pieczemy pod przykryciem 40 minut. Na kolejne 10 minut możemy zdjąć z nich pokrywkę, aby podpiekły się od góry.
- Upieczone ziemniaki możemy posypać natką pietruszki.