Ten bez, to moje kolejne kulinarne przeznaczenie. Zobaczyłam go na stronie Edyty i od razu pomyślałam, że muszę ich wypróbować. Nieczęsto mam w domu mąkę orkiszową, a tym razem miałam jej akurat tyle, ile było mi potrzeba. Normalnie cud jakiś 🙂 Aby zdobyć czarny bez (który zresztą jest biały, tylko jego jagody są czarne), wystarczył 20-minutowy spacer. Dzięki temu, w ciągu 2 godzin placki wylądowały na moim stole. W stosunku do oryginału zwiększyłam tylko nieznacznie ilość mąki orkiszowej.
Składniki:
– 3/4 szklanki mąki orkiszowej
– 1/4 szklanki mąki pszennej
– jajko
– niepełna szklanka mleka
– 2 łyżki wody gazowanej
– szczypta soli
– ok. 15 baldachimów czarnego bzu (zerwanego z dala od ruchliwych ulic)
– olej rzepakowy do smażenia
Przygotowanie:
Kwiaty bzu rozkładamy na białym papierze na kilka minut, aby wyszły z nich małe żyjątka, które mogły się na nich akurat znaleźć, w trakcie zrywania.
Wszystkie składniki
ciasta łączymy ze sobą i dokładnie mieszamy. Baldachimy zamaczamy w cieście, aby były nim dokładnie pokryte.
Zamoczone kwiaty przekładamy na rozgrzany tłuszcz i smażymy na zloty kolor. Ja od razu po przełożeniu ich na patelnię, odcinałam grubsze części baldachimów, jak
TU. Następnie
placki obracamy i smażymy z drugiej strony.
Taki przygotowany czarny bez możemy podawać np z cukrem pudrem lub miodem.
Smacznego!
Cześć! Jestem Sylwia. Lubię dobre jedzenie i ładne rzeczy. I podróże. Mieszkam na podlaskiej wsi. Od kilku lat interesuję się permakulturą i jej narzędzia wykorzystuję w siedlisku, w którym mieszkam. Placki ziemniaczane for life, sernik tylko z rodzynkami, marcepan bliski mojemu sercu, Makłowicz na prezydenta.