Zawsze obawiam się sierpnia. Bo sierpień to dla mnie w zasadzie koniec lata. A ja kocham lato. I upały. A im człowiek starszy, tym sierpień szybciej mija. I dlatego staram się nie stracić żadnego, letniego dnia i nawet jak pada, wieje, a temperatura spada do kilkunastu stopni, to ubieram się jakby żar się z nieba lał. I jem lody. Co zresztą zaowocowało moim ostatnim przeziębieniem. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że wbrew pozorom lody wcale nie szkodzą na przeziębienie. Więc jem ich jeszcze więcej 🙂 A ostatnio wiśniowo – jogurtowe, bo akurat udało mi się załapać na chyba ostatnie wiśnie. No jakoś przegapiłam je zupełnie w tym roku. Ale lody są. W sam raz dla tych, którzy nie lubią zbyt słodkich rzeczy.
Lody wiśniowo – jogurtowe
porcja wiśniowa
– 250 g. wiśni bez pestek
– łyżka miodu
– łyżeczka soku z cytryny
porcja jogurtowa
– 180 g. gęstego jogurtu w stylu greckim
– 1/8 szklanki mleka
– łyżka miodu
– łyżeczka soku z cytryny
Wiśnie umieszczamy w blenderze i miksujemy na dość gładką papkę. Dodajemy miód, cytrynę, mieszamy i odstawiamy na bok.
Do miski przekładamy jogurt i stale mieszając, stopniowo wlewamy do niego mleko. Następnie dodajemy miód, cytrynę i mieszamy dokładnie.
W pojemnikach na lody układamy kolejno, na zmianę, jedna na drugiej, warstwy: jogurtową i wiśniową. Gdy pojemnik jest pełny, wkładamy drewniany patyczek i delikatnie mieszamy.
Pojemniki wstawiamy do zamrażarki na kilka godzin.
Smacznego!
oj, oj! wszyscy, jak widzę, dziś postawili na lody ;]
i słusznie!
Całą zimę plątały mi się i przeszkadzały lodowe foremki. Ledwo nadeszło lato one się schowały i od dwóch miesięcy nie mogę ich znaleźć. Grrrr. A zjadłabym takiego lodzika. Albo od razu ze trzy.
Fajne lody;) I jeżeli jeszcze nie są tak przesłodzone jak te kupne to biorę kilka;)
wyglądają świetnie i na pewno tak samo smakują!