W czasach mojego dzieciństwa większość ciast miała te same, podstawowe składniki: mąkę, cukier, margarynę, jajka i ewentualnie kakao. A mimo tego, nie wiem jakim sposobem, każde ciasto smakowało inaczej. Jednym z nich był salceson. A właściwie to dwie salcesonowe wersje. Pierwsza widoczna poniżej i druga – wersja de luxe z waflem 🙂 Jednak aby mieć wafel musiałabym się ubrać, doprowadzić do jako takiego porządku i pójść do sklepu. A tego robić mi się po prostu nie chciało. Salceson z waflem będzie więc przy innej okazji.
Salceson – składniki:
– 2 szklanki mąki
– 1 szklanka cukru
– 4 jajka
– 1 szklanka oleju
– 1-2 łyżki kakao
– 1 łyżeczka cynamonu
– 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
– 4-5 kwaśnych jabłek
– masło do wysmarowania formy
Salceson przygotowanie:
Jajka ucieramy z cukrem. Następnie dodajemy pozostałe składniki (oprócz jabłek) i dokładnie mieszamy.
Jabłka obieramy, wykrajamy gniazda nasienne i kroimy na grube plastry. Dodajemy do ciasta i dokładnie mieszamy. Ciasto przekładamy do formy wysmarowanej masłem i pieczemy w temp. 180 stopni przez około 50 minut (do suchego patyczka).
Gdy ciasto wystygnie możemy posypać je cukrem pudrem.
Smacznego!

Cześć! Jestem Sylwia. Lubię dobre jedzenie i ładne rzeczy. I podróże. Mieszkam na podlaskiej wsi. Od kilku lat interesuję się permakulturą i jej narzędzia wykorzystuję w siedlisku, w którym mieszkam. Placki ziemniaczane for life, sernik tylko z rodzynkami, marcepan bliski mojemu sercu, Makłowicz na prezydenta.
Pierwszy raz w życiu spotkałam się z nazwą "salceson" w odniesieniu do ciasta… i jestem ciągle w szoku!
Smaczne:)
Moja mama robiła taki sam własnie!
Był bardzo pyszny:)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na bloga:)
Mnie też nazwa skojarzyła się z blokiem, podobnie jak Centce;)
A tymczasem to taka inna odmiana szarlotki;)
O, to ciekawe! U mnie salcesonem nazywało się blok czekoladowy naszpikowany herbatnikami, orzeszkami i innej maści kryzysowymi bakaliami 🙂