Kiedy życie bez uprzedzenia rzuca mi poniedziałkiem w twarz… albo jesienią, albo inne kłody pod nogi, to ja mu ziemniakiem. Bezlitośnie. I nie, żeby życiu ból jakiś sprawić, wymierzyć ziemniaczany policzek. Ja po prostu uwielbiam ziemniaki i to jest moje remedium na wszystko co złe. Na fryzjera, który nie rozumie co to znaczy: “proszę podciąć same KOŃCÓWKI”, na autobus, który spóźnia się 40 minut, na deszcz, który nie przestaje padać i tęsknotę za słońcem. Ziemniaki są najlepsze. Z czym? Z ziemniakami!
Kocham kopytka, uwielbiam placki ziemniaczane i babkę. To miłość na zawsze. Na starość jednak zrobiłam się mniej radykalna i do kręgu ziemniaczanych zainteresowań dopuściłam również bataty. Dobre są od czasu do czasu. Smaczne. Ostatnio testowałam pieczone bataty faszerowane komosą i szpinakiem i innymi dodatkami. Spróbowałam dwóch wersji – z serem feta i z serem pleśniowym. I pleśniowy jakoś bardziej mi z tym wszystkim smakuje.
Pieczone bataty faszerowane komosą i szpinakiem – składniki:
– 2 średniej wielkości bataty
– 5 garści szpinaku z oderwanymi ogonkami, posiekanego
– ząbek czosnku
– łyżka oliwy z oliwek rafinowanej
– półtorej szklanki komosy ryżowej ugotowanej w bulionie warzywnym
– kilka posiekanych orzechów pekan
– 1/4 szklanki suszonej żurawiny (najlepiej niesiarkowanej)
– ok. 50 gramów sera pleśniowego (z niebieską pleśnią)
– pieprz do smaku, ewentualnie sól
Pieczone bataty faszerowane komosą i szpinakiem – przygotowanie:
Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni Celsjusza.
Bataty myjemy, osuszamy i przecinamy na pół. Wewnętrzne części smarujemy odrobiną oliwy z oliwek. Następnie bataty wkładamy do piekarnika – przeciętą częścią na papierze do pieczenia.
Pozostałą oliwę z oliwek wylewamy na patelnię, która ustawiamy na niewielkim płomieniu. Wrzucamy połowę szpinaku i przeciśnięty przez praskę czosnek. Podsmażamy kilka minut aż szpinak “zwiędnie” i dodajemy pozostałą jego część. Całość podsmażamy jeszcze przez około 4 minuty.
Mieszamy ugotowaną komosę, orzechy, żurawinę. Dodajemy szpinak i znów wszystko mieszamy. Dodajemy pieprz do smaku.
Delikatnie dodajemy pokrojony w kostkę ser pleśniowy. Mieszamy, a jeśli brakuje soli (ser pleśniowy jest słony sam w sobie), to również dodajemy ją do smaku.
Kiedy bataty są upieczone wyjmujemy je z piekarnika i pozwalamy trochę ostygnąć. Łyżką do herbaty wydrążamy bataty, aby utworzyć niewielkie wgłębienie. Wkładamy w nie przygotowany wcześniej farsz i danie gotowe!
Smacznego!