Jajeczka, ogóreczki, mięsko,kanapeczki, rybka… – w czasie mojej walki z choróbskiem oglądałam większą niż zwykle, ilość kulinarnych programów telewizyjnych. A tam, jak na złość, zdecydowanie zbyt często, właśnie takie “przesłodkie” zdrobnienia sączyły się wprost do moich, telewidza uszu. Zapewne ku pokrzepieniu czegokolwiek, aby mi miód na serce i uszy wylać. A mnie szlag trafiał, za każdym razem większy, zwłaszcza, że pilot leżał zbyt daleko, abym mogła zmienić kanał i uwolnić się od tego “słitaśnego” potoku słów. Bo w ustach osób powyżej piątego roku życia wyrazy takie, jak “mięsko”, czy najgorszy z możliwych: “pieniążki” drażnią mnie, jak muchy latające w pokoju o 6 nad ranem.
I tak sobie postanowiłam, że jak się podniosę, to dla własnej higieny psychicznej przygotuję ni mniej, ni więcej CHLEBBBBB. Np. na kanapki. Nie kanapeczki. Taki, w którym zakochałam się od pierwszego zjedzenia. Precyzując – to chlebbbbb mieszany na zakwasie żytnim, a z tyloma dodatkami, że chłopowi pracującemu pługiem na roli, powinno wystarczyć kilka kawałków, aby poczuć się sytym.
Składniki (upiekłam z nich 4 bochenki):
– 400 g. zakwasu żytniego*
– 1 kg. i 2 szkl mąki pszennej wrocławskiej
– 800 g. mąki żytniej razowej
– 4 szkl. pestek słonecznika
– 4 szkl. ugotowanej kaszy gryczanej
– 2 szkl. ziaren sezamu
– 8 łyżek miodu rozpuszczonych w 10-12 szklankach wody
– 6 łyżek siemienia lnianego
– 3 szklanki płatków owsianych
– 8 łyżeczek soli
– otręby pszenne lub owsiane i oliwa do wysypania blach do pieczenia
Przygotowanie:
Blaszki wysmarowujemy oliwą i wysypujemy otrębami.
Wszystkie pozostałe składniki łączymy z zakwasem w misce i wyrabiamy z nich ciasto. Przekładamy go blaszek (ciasto powinno zajmować około 3/4 wysokości blaszki), przykrywamy i odstawiamy w cieple miejsce na około 6 godzin.
Po tym czasie wierzch każdego ciasta wygładzamy ręką umoczoną w oliwie, wstawiamy je do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy przez 1h i 20 minut.
Smacznego!
—–
*Zakwas żytni na chleb
Jak przygotować zakwas żytni na chleb? Najczęściej przygotowuję go według najstarszej, znanej mi receptury, która jednocześnie jest megaprosta w wykonaniu. Zakwas taki robię (w zasadzie to robi się sam) przez 7 dni. Pierwszego dnia do miski wsypujemy dwie garście mąki żytniej razowej (chlebowej, czyli o wyższym typie, np. 2000). Zalewamy je taką ilością ciepłej (ale nie gorącej) wody, aby po wymieszaniu masa miała konsystencję gęstej śmietany.
Miskę przykrywamy, owijamy ręcznikiem i odstawiam na 24h w ciepłe (25-30 stopni) miejsce. W “międzyczasie” raz dokładnie masę mieszamy, aby dostało się do niej powietrze i powstały pęcherzyki. Co 24 h dodajemy garść mąki i tyle cieplej wody, aby utrzymać “śmietanową” gęstość i konsystencję. Co 12 h zakwas mieszamy. Siódmego dnia możemy piec chleb, pamiętając, aby przynajmniej 100 g. odłożyć sobie na tzw. “starter” do przygotowania kolejnego zakwasu.