Jestem ze wschodu. Można śmiało powiedzieć, że pierogi wyssałam z mlekiem matki. Bardziej miłość do nich jako konsument, niż wytwórca, ale nawet jeśli pierogi trzeba ulepić, to moje wstydu nie przynoszą. To bez wątpienia jedno z moich ulubionych dań. Zaraz po wszystkim co z ziemniaków. Pierogom domowym lub tym, które kiedyś jadłam w supraskim Alkierzu [*] do niedawna nic nie dorównało. Do czasu wyjazdu do Gdańska. Jadąc tam jak zwykle miałam listę miejsc, w których „muszę” zjeść. Jedna z osób na koperkowym fanpejdżu poleciła mi też Mandu (które już wcześniej znalazło się na liście). Ostatecznie okazało się, że ta pierogarnia Mandu w Gdańsku Oliwie znajduje się jakieś 5 minut spacerem od miejsca, w którym miałam nocleg. Dziś wirtualnie oprowadzę Was Po Mandu Gdańsk Oliwa.
Pierogarnia Mandu – kultowe miejsce na kulinarnej mapie Gdańska
Historia i popularność lokalu
Pierogarnia Mandu to jedno z najpopularniejszych miejsc serwujących pierogi w Trójmieście. Lokal został otwarty kilka lat temu i od tego czasu zdobył rzeszę wiernych klientów – zarówno mieszkańców Gdańska, jak i turystów. Sekret ich sukcesu? Domowe pierogi robione na miejscu, według tradycyjnych receptur, ale także z nowoczesnym twistem.
Dlaczego Mandu przyciąga turystów i mieszkańców?
Lokal cieszy się ogromną popularnością – niezależnie od pory roku, często można zobaczyć kolejkę oczekujących na stolik. Wielu turystów odwiedza Mandu, szukając autentycznego smaku polskich pierogów, ale także unikalnych, nowoczesnych wersji tego dania. Mandu zdobyło także wysokie oceny na platformach takich jak Google i TripAdvisor, co dodatkowo przyciąga nowych gości.
AKTUALIZACJA 2025: Do tego roku w Mandu byłam chyba z 10 razy i za każdym stałam w kolejce. I nie zawsze z mojej winy, bo o ile stolik można zarezerwować w ciągu tygodnia, to w weekendy rezerwacji nie ma i swoje trzeba odstać i już.
Lokalizacja i klimat – jak wygląda Mandu od środka?
Gdzie znajduje się Pierogarnia Mandu?
Pierogarnia Mandu ma dwa lokale w Gdańsku – jeden w centrum, przy ulicy Elżbietańskiej, a drugi w dzielnicy Oliwa (przy ul. Kaprów 19D). Każda z lokalizacji ma swój urok, ale łączy je jedno – długa kolejka głodnych smakoszy.
Wystrój i atmosfera – czego się spodziewać?
Wnętrza lokali w Gdańsku są przytulne i urządzone w prostym, ale klimatycznym stylu. Drewno, ciepłe oświetlenie i domowa atmosfera sprawiają, że czujemy się tu komfortowo. Kuchnia jest częściowo otwarta, co pozwala obserwować proces lepienia pierogów.
Czy warto rezerwować stolik?
Warto, choć można to zrobić tylko w tygodniu, nie w weekendy. Zasady składania rezerwacji znajdziecie na tej stronie.
Pierogarnia Mandu Gdańsk Oliwa MENU
W Mandu w Oliwie ostatecznie jadłam 3 razy (za każdym dwie porcje różnych pierogów). Po pierwszej wizycie nie miałam potrzeby, aby szukać czegokolwiek innego.
Na stolik zazwyczaj trzeba poczekać. Jednak jest to zupełnie „inna” kolejka niż ta, o której pisałam TUTAJ w przypadku toruńskiego Manekina. W Mandu po prostu jest mniej stolików (i dobrze), co tworzy zupełnie inną atmosferę, daleką od zgiełku kolejek w barach mlecznych.
Na plus jest również obsługa – miłe, pomocne dziewczyny. Ciekawscy mogą natomiast podglądać, jak ich pierogi są lepione – na bieżąco, żadnych mrożonek!
No i teraz meritum, czyli jedzenie. W karcie znajdziemy kilka rodzajów pierogów:
- tradycyjne gotowane
- słodkie
- z różnych stron świata
- drożdżowe z pieca
- pierogi miesiąca
Zaczęłam od pierogów z gęsiną, podawanych z konfiturą cebuli (23 zł.), do których pani kelnerka zaproponowała mi sos żurawinowy. Zresztą bardzo celnie. Gęsina soczysta, idealnie miękkie ciasto. Pychota.
Druga porcja to pierogi miesiąca: smażone pierogi wegańskie z tofu, pastą paprykową, czosnkiem i pietruszką, podawane z wegańskim majonezem (21 zł.). Choć trudno by mi było podjąć jednoznaczną decyzję, to CHYBA te pierogi były moimi faworytami wśród wszystkich, które zjadłam. Całkowite zaprzeczenie tego, że w knajpach jedzenie wegańskie często jest bez smaku, niedoprawione.
Kolejny dzień to kolejne pierogowe odsłony. Na powitanie pierogi pieczone w puszystym cieście drożdżowym, z kurczakiem, serem feta, pomidorami, kukurydzą, fasolką i papryczkami piri-piri (18.50 zł.). Do tego znowu polecony, i jak się okazało bardzo smaczny, sos chilli z bazylią. Świetny farsz, dobrze doprawiony… tylko jedna mała rzecz, do której mogłabym się przyczepić – pierogom przydałaby się minuta dłużej w piecu, bo były minimalnie niedopieczone.
Z menu pierogów z różnych stron świata wybrałam Mandu – smażone koreańskie pierogi z mieloną wieprzowiną z dodatkiem tofu, kimchi, drobno posiekanym imbirem i porem z dodatkiem oleju sezamowego (27,50). Te pierogi podawane są z kimchi oraz sosem ponzu na bazie sosu sojowego. Nie mogę być bardzo obiektywna, bo w Korei nigdy nie byłam i oryginalnej wersji takich pierogów nie jadłam, więc trudno mi porównywać i określać czy właśnie tak, a nie inaczej powinny smakować. Ale były dobre, więc z czystym sumieniem mogę je polecić.
Choć w Mandu są desery (np. lody, szarlotka), to ja sama zdecydowałam się na deser w postaci (oczywiście) pierogów: z całymi truskawkami, polanych sosem malinowym i kwaśną śmietaną (16 zł.). Smakowały jak lato, słońce i radość!
Last but not least, czyli pierogi z siekanym szpinakiem, suszonymi pomidorami , rozdrobnionym serem feta, oraz sosem z sera Dor Blue (17,50 zł.). To powrót do sekcji „tradycyjnych pierogów gotowanych”, a zarazem okazja aby się przekonać, że tak dobrze przygotowane pierwszego dnia ciasto, nie było przypadkiem. Ani grama mąki za dużo, ani za mało. Farsz i sos też zrobiły (pyszną) robotę.
Lekki bałagan na talerzu, ale fota zrobiona już w trakcie konsumpcji:
Jeśli chodzi o coś do wypicia, to próbowałam grzanego wina, które było ok. Ani wybitne, ani niedobre. Natomiast jeśli lubicie piwo to w Mandu mają piwa regionalne i rzemieślnicze – Porter Warmiński baaaardzo polecam.
I jeszcze jedno. Zupa. Ostatniego dnia, na do widzenia kupiłam sobie żurek na wynos. Miałam go zjeść na śniadanie* i zrobić fotkę, ale opierniczyłam go po kilku minutach od wyjścia z Mandu, w drodze do Parku Oliwskiego. W końcu na stojąco więcej się mieści w żołądku
*Tak, żurek. Na ŚNIADANIE! Zanim powiesz, że nie można, że niedobre, że fuj, to wiedz, że mówienie tak o żurku to mowa nienawiści
Gdzie w Gdański zjeść pierogi i dlaczego w Mandu?
Podsumowując: w Mandu jest bardzo miło, przyjemna atmosfera spokoju i miłości do pierogów. W karcie dość duża liczba pozycji menu, ale kucharki/kucharze wszystko ogarniają bez problemu. Na stole nie ma soli, pieprzu i (tfu, tfu!) Maggi. Bo w pierogach magii jest wystarczająco dużo. Idź, spróbuj, poklepuj się po najedzonym brzuszku.
Opinie gości – co mówią klienci o Pierogarni Mandu?
Oto najczęściej powtarzające się plusy i minusy tego miejsca, wymieniane przez użytkowników Google i Trip Advisor:
✔ Wyjątkowy smak pierogów
Większość klientów zachwyca się smakiem pierogów w Mandu. Ciasto jest cienkie i delikatne, a farsz dobrze doprawiony i soczysty. Szczególnym uznaniem cieszą się pierogi z kaczką, szpinakiem i fetą oraz tradycyjne ruskie.
✔ Duży wybór smaków – od klasycznych po nowoczesne
Menu w Mandu nie ogranicza się tylko do tradycyjnych pierogów. Można tu znaleźć wiele nietypowych kompozycji, inspirowanych kuchnią azjatycką, włoską czy meksykańską. To sprawia, że każdy – niezależnie od gustu – znajdzie coś dla siebie.
✔ Świeże i wysokiej jakości składniki
Pierogarnia Mandu dba o jakość produktów – farsze są przygotowywane na bieżąco, a składniki pochodzą od lokalnych dostawców. Klienci często podkreślają, że smak potraw odzwierciedla świeżość używanych produktów.
✔ Domowa atmosfera i klimatyczny wystrój
Lokal jest przytulnie urządzony – ciepłe kolory, drewniane elementy i widok na kuchnię, gdzie lepione są pierogi, tworzą przyjemną atmosferę. To sprawia, że Mandu idealnie nadaje się zarówno na szybki lunch, jak i dłuższe spotkanie ze znajomymi.
✔ Miła i pomocna obsługa
Wiele osób chwali kelnerów za uprzejmość, profesjonalizm i gotowość do pomocy. Mimo dużej liczby klientów, obsługa zazwyczaj działa sprawnie i doradza w wyborze dań.
Mandu Gdańsk Oliwa słabe strony
✖ Długie kolejki
Największą wadą Mandu jest czas oczekiwania. W godzinach szczytu, szczególnie w weekendy i sezonie turystycznym, kolejki mogą sięgać nawet 1–2 godzin.
✖ Stosunkowo wysokie ceny
W porównaniu do innych pierogarni, ceny w Mandu są dość wysokie. Średnia cena porcji pierogów wynosi 30–40 zł, co niektórzy klienci uznają za nieco wygórowane. Jednak większość osób uważa, że jakość i smak rekompensują koszt.
✖ Obsługa bywa przeciążona w godzinach szczytu
Choć kelnerzy są uprzejmi, w momentach dużego ruchu czas oczekiwania na zamówienie może się wydłużyć. W niektórych recenzjach klienci narzekają, że musieli długo czekać na rachunek lub nie mogli szybko złożyć zamówienia.
✖ Czasami brakuje niektórych pozycji z menu
W sezonie turystycznym lub w godzinach szczytu może się zdarzyć, że niektóre popularne pierogi zostaną wyprzedane. Klienci wspominają, że bywa to frustrujące, zwłaszcza gdy przychodzą specjalnie na ulubione danie.

Cześć! Jestem Sylwia. Lubię dobre jedzenie i ładne rzeczy. I podróże. Mieszkam na podlaskiej wsi. Od kilku lat interesuję się permakulturą i jej narzędzia wykorzystuję w siedlisku, w którym mieszkam. Placki ziemniaczane for life, sernik tylko z rodzynkami, marcepan bliski mojemu sercu, Makłowicz na prezydenta.
My new web project:
http://diane.blogs.telrock.org