Człowiek rodzi się głupi i głupi umiera – choć uczy się całe życie. Mnie jakiś czas temu w ogromne zdumienie wprowadziła informacja, że to, co ja nazywam “pyzą” (i nie mam tu na myśli pucułowatej dziewczynki), nie wszędzie za pyzę jest uważane. Bo oto, jak dowiedziałam się od kolegi, który pochodzi z Poznania, czym innego jest pyza dla niego, niż dla mnie – Podlasianki.
Dla mnie pyzy to pyszne kluski (najczęściej z nadzieniem mięsnym) z ciasta zrobionego z ziemniaków i mąki. A w Poznaniu pyzami są bułki z ciasta drożdżowego, gotowane na parze. Czyli coś, co ja znam pod nazwą “parzaki”. Tylko, że ja parzaki jadam ze śmietaną i cukrem, a podobno takie połączenie jest zbrodnią na pyzie poznańskiej, którą należy jeść z sosem myśliwskim.
POZNAŃSKIE PYZY – SKŁADNIKI:
– 450 g. mąki
– 30 g. drożdży
– łyżeczka soli
– łyżka cukru
– 2 jajka (w pokojowej temperaturze)
– ok. 220 ml. mleka (lekko podgrzanego)
POZNAŃSKIE PYZY – PRZYGOTOWANIE:
3 łyżki mąki, ciepłe mleko, drożdże i cukier łączymy w kubeczki i odstawiamy na 20 minut aby zrobić zaczyn.
Pozostałą mąkę przesiewamy do miski, dodajemy jajka i szczyptę soli. Następnie dodajemy zaczyn i przez ok. 20 minut zagniatamy ciasto, aby było gładkie, sprężyste, jednolite w kolorze i fakturze. Przykrywamy je płócienną ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na kolejne 20 minut.
Gdy ciasto podwoi swoją objętość, formujemy kulki i ponownie odstawiamy na ok. 15 minut, aby wyrosły.
Tak przygotowane pyzy gotujemy na parze ok. 10 minut. W tym celu możemy użyć specjalnej siatki, którą wkładamy do garnka lub garnek z wrzącą wodą nakryć płócienną ścierką i przymocować ją, obwiązując sznurkiem wokół brzegu garnka i na niej układać pyzy.
SOS MYŚLIWSKI – SKŁADNIKI:
– 1 cebula
– 4 ogórki kiszone
– kilka, średniej wielkości suszonych grzybów
– 150 g. wędzonego boczku
– pałka kiełbasy (nie wiem, czy musi być jakaś konkretna, ja wykorzystałam “swojską”)
– 3 łyżki koncentratu pomidorowego
– łyżka mąki
– łyżka musztardy
– sól, pieprz
– ząbek czosnku
– olej rzepakowy
SOS MYŚLIWSKI – PRZYGOTOWANIE:
Grzyby wkładamy do garnka, zalewamy wodą i odstawiamy na 2 godziny, po czym wstawiamy je na gaz i gotujemy ok. 15 minut. Następnie grzyby odcedzamy (nie wylewamy wywaru) i kroimy w paski.
Na niewielkiej ilości oleju smażymy pokrojony w kostkę boczek i kiełbasę oraz pokrojoną w piórka cebulę. Pod koniec smażenia dodajemy wyciśnięty ząbek czosnku i smażymy jeszcze chwilę.
Następnie na patelnię wlewamy wywar wraz z grzybami, pokrojone w paski ogórki. Wszystko razem gotujemy na niewielkim ogniu przez kilka minut. Dodajemy musztardę, koncentrat pomidorowy, sól i pieprz do smaku, po czym dokładnie mieszamy. W niewielkiej ilości wody rozrabiamy łyżkę mąki, aby nie było grudek i dodajemy do sosu, po czym go zagotowujemy. Sos myśliwski jest gotowy, gdy trochę zgęstnieje.
Sosem polewamy ciepłe pyzy.
Smacznego!
Jadalem pyzy tylko i wylacznie z sosem sarny lub jakiejs innej dziczyzny. Mama poznanianka gotowala pyzy w domu a ja jezdzilem na ulice starowiejska do restauracji dziczyzny tylko po sos. To byla bajka ale i jednak te cudowne lata Gierkowskie. Zylo sie
uwielbiam kłótnie o nazwy regionalne i co wolno z czym…. czasem aż ręce opadają.. a Czesi je mają takie lub jako długi wałek krojony na plastry. Zwany knedlikiem. Podawane zwykle z gulaszem lub bitą śmietaną, twarogiem i jagodami. Zresztą mają ich dwa typy, te bliższe naszym mają w składzie oprócz ciasta porwaną starą bułkę.
Sorry, ale tak jak do bigosu myśliwskiego, tak do sosu poznańskiego do pyz na parze, nie dodaje się kiełbasy… ogórka kiszonego to możecie dodać obok… prawdziwy sos myśliwski poznański odkąd jadam i jest to mój przysmak od 40 lat, to bardziej sos pieczeniowy na grzybach, a do tego pieczona kaczka, gęś, albo pieczeń wieprzowa. A już jedzenie pyz na parze ze śmietaną to wymyślił ktoś, kto nie wiedział co z nimi zrobić… ale to może być jak z hawajską pizzą i ketchupem do pizzy… dla Włocha profanacja, ale ludzie nie znający rodowodu pewnych potraw będą się zachwycać… tu jednak jesteśmy na profesjonalnym blogu o gotowaniu i z przepisami. Polecam zagłębić bardziej kuchnię poznańską, bo jest jeszcze wiele świetnych różnic, których brakuje w innych regionach, jak biała kiełbasa z majerankiem, którego nie znają na wschodzie w kiełbasie białej i to też jest profanacja 🙂 W każdym razie dobry wpis, początkujący w kuchni regionalnej dowiedzieli się co się robi z pyzami na parze… ale jak zasmakujecie prawdziwego sosu myśliwskiego-pieczeniowego z dziczyzną, to zapewniam nigdy więcej nie będzie już smakować ze śmietaną 😛
Sorry, ale dokładnie taki przepis dostałam od starych Poznaniaków, tak że akurat oni są dla mnie w tej kwestii wyrocznią.
Polecam też zrozumienie różnic między regionami i poszerzenie horyzontów. 🙂 Takie pyzy ze śmietaną je się u mnie – na Podlasiu. I one wcale nie są gorsze. Są po prostu inne. Podlasie zawsze było regionem biedniejszym, gdzie mięso na stole gościło dużo rzadziej. Stąd ta różnica. Nie z “braku pimysłu”.
To, że ktoś zasmakuje w “prawdziwym” sosie myśliwskim nie znaczy, że wersja ze śmietaną przestanie mu smakować.
PS Jeśli ktoś lubi pizzę hawajską to też jego sprawa i nie ma powodu, aby kogokolwiek, z powodu upodobań innych niż nasze, traktować z wyższością.
Pozdrawiam
sos myśliwski z pyzami to był mój przysmak w latach mlodości. odawali go w barze husarskim na narożniku marcelińskiiej i grochowskiej. teraz tam jest biedronka. Ten sos był niesamowity. do disiaj mam jego smak w ustach mimo, ze od 40 lat mieszkam za granicą. Ten sos napewno miał ogórki kwaszone i cieniuteńko pokrojona w paski kiełbasę. Mial też taki winny smak i był czerwony, pewnie i rzecier i papryka. Do dzisiaj nie udało mi sie odtworzyć tego smaku. Jestem poznanianka od pokoleń, wiec niech pan nie wypisuje bzdur, bo sos myśliwski podawany z pyzami w barach miał i ogórki kwaszone i kiełbase, natomiast nie miał grzybów.
sos myśliwski z pyzami to był mój przysmak w latach mlodości. odawali go w barze husarskim na narożniku marcelińskiiej i grochowskiej. teraz tam jest biedronka. Ten sos był niesamowity. do disiaj mam jego smak w ustach mimo, ze od 40 lat mieszkam za granicą. Ten sos napewno miał ogórki kwaszone i cieniuteńko pokrojona w paski kiełbasę. Mial też taki winny smak i był czerwony, pewnie i rzecier i papryka. Do dzisiaj nie udało mi sie odtworzyć tego smaku. Jestem poznanianka od pokoleń, wiec niech pan nie wypisuje bzdur, bo sos myśliwski podawany z pyzami w barach miał i ogórki kwaszone i kiełbase, natomiast nie miał grzybów.
Najlepsze pyzy z sosem myśliwskim , było w BARZE PSS SPOŁEM NA ZAWADACH przy pętli 1-ki . Jeju na studiach 30 lat temu . Jak się wracało z zajęć na PWSSP
Aach a ten stołówkowy „wypas” PRL.. tęsknie za wszytkom z tamtych czsow LEPSZYMI , ludźmi , jedzeniem , akademikiem Polobudy .
Nawet muzyka ..a sączy się Flash and the Pan – Lights in the Night
zararaz będą pyzy wlasneeee
A gdzie w Poznaniu można zjeść dobre kluchy na parze?
To jeszcze trochę pospamuję 😉 Przypadkiem trafiłam na Twój blog, szukałam sosu do pyz i … Przepadłam kompletnie! Jesteś niesamowita! Wczoraj oglądałam, czytałam, szukałam, aż mnie oczy zaczęły piec. Nie mogłam się oderwać od tego bloga. Tyle tu pomysłów i inspiracji, wow!
Jak to dobrze, że taka kreatywna osoba pomyślała żeby stworzyć Zielony Koperek 🙂 Od wczoraj będę częstym gościem 🙂
Ochhhhhh!!! Człowiek myśli, że ma zły dzień, wchodzi i tutaj TAKI komentarz! <3 Zapraszam jak najczęściej i dziękuję!
Świetny przepis! Jutro będzie u mnie taki obiad, sos myśliwski ma składniki, które moje rodzina wprost uwielbia 🙂
Jestem z Mazur. U mnie pyzy to są takie z mięsem, ziemniaczane. Drożdżowe pyzy znam, ale ze słyszenia, będę robić po raz pierwszy. A te takie, na parze, to są pampuchy.
Zaś o parzakach to w ogóle pierwszy raz słyszę! Takie niedouczenie! W dodatku ze śmietaną, matkokochana, lecę do przepisu, bom ciekawa. I też zrobię.
Dziękuję!
Dziękuję za komentarz i jednoczesne przypomnienie mi przepisu, o którym ostatnio zapomniałam. Jutro chyba też zrobię sobie takie pyzy!
najlepszy przepis jaki istnieje. pyzy pięknie wyrastają sa duże i mega puszyste. Próbowałam inne przepisy, w których dodatek jest oleju lub innego tłuszczu i wychodziły mi kapcie a te z tego przepisu są super
najważniejsza jest mąka. Trzeba używać mąki krupczatki lub tortowej TYP 450. A moja mam zawsze dodawała odrobinę oleju do ciasta i zawsze były puszyste. Ważne jest też dobre wyrobienie ciasta – chodzi o to aby dostarczyć do ciasta dużo powietrza. Najlepiej to robić drewnianą kopystką w dużej misce.
Jeśli chodzi o wyrobienie ciasta, to zgadzam się w 100%. Przy cieśnie drożdżowym nie można iść na łatwiznę i wyrabianie przez 5 minut nie wchodzi w rachubę. Chodzi o to, aby gluten zawarty w mące mógł się rozwinąć. Choć ja zawsze wyrabiam ręcznie. Dla mnie to najlepszy sposób, choć każdy oczywiście musi odnaleźć swój.
Pozdrawiam
Cieszę się bardzo, że przepis się sprawdził.
pycha!
Zdecydowanie to PYZA!! Z z nadzieniem mięsnym to dla mnie nie pyza, ale co region to nazwa
Moja babcia się w takich specjalizuje. A mi wystarczają te zajadane w gościach, jakoś nie mam cierpliwości do lepienia pyz 🙂
Zdecydowanie, u nas w Poznaniu to są właśnie pyzy 🙂
Torturujesz zdjęciami! Teraz powinnam iść spać, a myślę o jedzeniu:)
Ach… Ale przecież każda pora jest dobra, aby myśleć o jedzeniu…
wyglądają obłędnie ;D
Jeszcze lepiej smakują…
To, że nie tylko Poznaniak, to bardzo możliwe, zresztą nic dziwnego, bo z pewnością każdy chce zjeść coś tak pysznego…co do nazewnictwa to specjalnie wypowiadać się nie mogę, ale podobno takie danie, właśnie pod nazwą "pyzy" podawane było (jest?) m.in. w każdym barze mlecznym…
Nieee… Nie tylko poznaniak pyzą żyje 😉 Cała Wielkopolska za pyrami przepada, a pyzy to właśnie kulki z mięsem…
To co pokazujesz, to kluchy na parze 😛
Drogi "Kempku"!
Wielkopolanin jest dumny z całkiem logicznego nazwania ziemniaków!
Wszakże dotarły one do Europy w XVI wieku z Peru – stąd PERKI (poznańskie: "pyrki"!!!)
Wielkopolanin, choć wielki producent tej byliny, zjada jej tyle samo, co każdy inny
mieszkaniec Polski! W poznańskiem PYZA, to drożdżowa bułka/kluska/, gotowana na
parze – BEZ MIĘSA!!!… i podawana często, jako dodatek do pieczonej kaczki
z modrą kapustą i z sosem myśliwskim!
I tu prośba: Uszanuj regionalne nazwy i regionalne smaki!!!
Wiesz na przykład, ile nazw (regionalnie w Polsce) ma popularna francuska "BAGUETTE"?
Proponuję więc więcej pokory w tym względzie – zamiast "kozaczenia"!!!
Co region Polski to inna nazwa i to że u Ciebie "Kempku" znane są jako kluchy na parze to nie znaczy, że tak jest wszędzie. Mieszkałam w okolicy Poznania i znane były jako pyzy, teraz mieszkam na Dolnym Śląsku i tu owszem znane są jako kluchy na parze, pampuchy czy bułki na parze. Tak jak poznańskie szagówki tu sa nazywane kopytkami, więc proszę nie krytykuj innych co do nazw.
Co ty mowisz..
To sa wlasnie pyzy 🤣🙆🤣
Zadne kluchy na parze